czwartek, 15 grudnia 2011

buty

Buty XVIII wieku to prawdziwe dzieła sztuki- hartowane, naszywane drogocennościami, wykonywane z drogich tkanin, ozdabiane klamrami i kokardami, niektóre miały nawet grawerowane lub wysadzane kamieniami obcasy. Miały oczywiście pięknie wyglądać, wysuwane spod rąbka sukni (wyraz obycia i elegancji) oraz optycznie zmniejszyć stopę. W modzie było wszystko, co małe i delikatne, dlatego potępiane było noszenie przez damy butów z małym obcasem, bo nie wysmuklało stopy ani sylwetki. Mężczyźni również nosili obcasy.
W buduarze kobiet nosiły mulety- pantofle bez pięty. Mieszczanki do XIX wieku stosowały patynki- buty z nakładką na podeszwę, żeby materiału nie niszczył bruk ani brud ulic.
Buty była bardzo niewygodne- nikt nie robił ich na prawą i lewą stopę , dlatego palce były nieco zdeformowane. Poza tym,  kilkucentymetrowy obcas nie znajdował się pod piętą tylko na podbiciu stopy, w związku z czym cały ciężar ciała spoczywał na palcach ściśniętych w wąskim nosku pantofelka. Do tego dochodzi ciężar sukni (panier, gorset, warstwy haftowanego i ozdabianego materiału), biżuterii oraz fryzury  (lata 70-80: co najmniej 50-centymetrowa peruka lub naturalne i sztuczne włosy, klejnoty, wstążki, pióra, kokardy, kwiaty itp.) Oczywiście kobiety nie chodziły w takich butach przez cały czas. Mulety były wygodniejsze, a ciężar wraz z całym strojem mniejszy- suknie na rogówkach (panier), obficie zdobione zakładano na specjalne okazje. Na co dzień kobiety nosiły lekkie i proste suknie i niskie fryzury. No, chyba, że żyły w Wersalu, ale i tam damy w prywatnych apartamentach nosiły, co im było wygodne ;)


buty zachowane do czasów współczesnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz