piątek, 13 kwietnia 2012

Sztuka użytkowa- fryzury

XVIII wiek słynie z monstrualnych koafiur noszonych przez kobiety i również przez mężczyzn. Często słyszę na ten temat pogłoskę, iż damy miały w swojej toaletce pęsetę i młoteczek służące do wyłapywania i zabijania wesz i pcheł. Bzdura, nigdy o tym nie słyszałam ani nie czytałam w wiarygodnych źródłach.
Na początku wieku fryzury były skromne i w naturalne (w XVII wieku zaczęto powszechnie nosić peruki, modne się stały wybujałe nakrycia głowy czy uczesania, jednak wraz z wejściem w nowe stulecie moda stała się skromniejsza, na co pewnie miała wpływ śmierć Ludwika XIV). W połowie wieku zaczęto fryzury ozdabiać kwiatami, klejnotami, wstążkami. Były niskie, miały loki, pudrowano je na biało lub pastelowe barwy, naturalne pasma włosów przeplatano sztucznymi, dekoracje włosów zaczęto coraz bardziej ubogacać, fryzury pięły się  coraz szybciej w górę, osiągając w latach `70 wysokość nawet metra. Słynne jest upięcie włosów pewnej wdowy po admirale, która chcąc uczcić pamięć męża nosiła we włosach miniaturowy okręt. Często ten motyw pojawia się w filmach czy spektaklach, których akcja rozgrywa się w XVIII wieku. Kwiaty i biżuteria szybko zaczęła nie wystarczać. We fryzury wplatano klatki z motylami, kolorowymi ptaszkami, na szczycie głowy fryzjerzy tworzyli scenki rodzajowe, sceny ze spektakli modnego wówczas  Beaumarchais`ego, miniaturowe ogrody czy sceny rodzinne przy użyciu porcelanowych figurek, tiulu, klejnotów. W połowie lat `80 fryzury nabrały kształtu owalnego, rozchodząc się na boki, a loki znajdujące się dotychczas wokół całej głowy  spoczywały na ramionach. Już nie pudrowano ich na pastelowo i biało, ale na siwo. Istnieje opowieść o pewnej angielskiej damie, która miała potężna perukę i nie zmieniała jej od kilku tygodni (stworzenie takiego dzieła było pracochłonne i zabierało mnóstwo czasu i pieniędzy, więc nie każdy mógł sobie pozwolić na częstą zmianę fryzury) aż zamieszkały w niej myszy. Kiedy to odkryła tak bardzo się przeraziła, że poroniła swoje dziecko. Nie wiem, czy to prawda, ale jest to możliwe. Na pewno takie fryzury nie były zbyt czyste, bo włosy niezmieniane przez  nawet 2 tygodnie nie mogą być czyste, ale wiele historii jest przerysowanych. Oczywiście nikt tego nie nosił na co dzień ( tak samo jak sukni na metrowych rogówkach)- tak wystawne i niewygodne stroje zakładane były tylko na specjalne okazje. Układano je nawet kilkanaście godzin, nierzadko przy użyciu drabinki, a kobiety zmuszone były spać w pozycji półleżącej. Tę wymyślną epokę fryzur zakończyła rewolucja francuska, szybko rozlewająca się na całą Europę, zapoczątkowując modę na prostotę i skromność. W rezultacie suknia balowa epoki napoleońskiej przypomina koszulę rokokowej damy ;)

Madame de Pompadour, F. Boucher, połowa wieku.
Maria Antonina, rok 1769